środa, 25 września 2013

A na święta będę... Czyli jakie plany na ostatnie miesiące roku.

Hej :)

Co u Was? Jak mija dzień? U mnie tyle nauki, że ledwo znajduję czas dla samej siebie, stąd takie zaniedbanie postów na blogu. To, co dzisiaj czytacie, jest zaplanowana notka, czyli pisałam ją wcześniej. Niestety, ale teraz głównie tak będą wyglądały posty. Pisać je będę, gdy będę miała więcej czasu.
Dzisiaj (tj. poniedziałek) przyszedł mi do głowy pewien plan- plan na ostatnie miesiące 2013 roku.

CO ZROBIĘ DO KOŃCA ROKU:


  • Schudnę! Nie chodzi mi tutaj o głodzenie się, by w 3 miesiące schudnąć do wymarzonej sylwetki, ale głównie o to, by prowadzić zdrowy tryb życia i chociaż w małym stopniu zmienić figurę na lepsze. W końcu wszystko zaczyna się od marzeń. Wszystko zależy od nas :)


  • Przefarbuję włosy na blond! A przynajmniej postaram się chociaż delikatnie je rozjaśnić. Obecnie są one ciemno-brązowe. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie od razu będę miała piękny blond, ale może na początek jasny brąz, który z czasem przerodzi się w blond? :)




Są to moje dwa cele, które bardzo chcę spełnić. A włosy na zdjęciu powyżej- marzenie <3
Macie doświadczenie z rozjaśnianiem włosów? 

niedziela, 22 września 2013

Zimowe nowości- Q4 2013 YC

Hej :)

Wczoraj przeglądając strony internetowe trafiłam na nową kolekcję zimową Yankee Candle. Dopiero zaczęła się jesień, a my możemy już w naszych domach poczuć święta Bożego Narodzenia i chłodną, ale jakże piękną zimę. Ja najpierw zakupię resztę wosków z kolekcji Q3 (mam tylko November Rain), a pod koniec października zajmę się Q4 i wtedy będziecie mogli przeczytać u mnie ich recenzję. Na razie tylko opis, jaki znalazłam na stronie goodies. Woski dostępne również na allegro.

SNOWFLAKE COOKIE
Wosk z serii Housewarmer


Wygląda jak cukiernicze cudeńko – jak maleńkie, pachnące wanilią, bardzo maślane ciasteczko oblane dekoracyjnym, różowym lukrem. Jakby tego było mało... tak samo pachnie! Bo wosk Yankee Candle Snowflake Cookie to kwintesencja słodyczy w najlepszym wydaniu i inspirujący sposób na to, jak w jednej chwili wprowadzić do wnętrza domu odrobinę świątecznej atmosfery. Tradycyjne ciasteczka to punkt kluczowy grudniowych celebracji. Zwłaszcza te pięknie udekorowane, przygotowywane na powitanie Mikołaja i pałaszowane w towarzystwie ciepłego mleka. Albo te, które Yankee Candle sprawnie zamyka w uroczych, świątecznych woskach zapachowych!



CHRISTMAS MEMORIES
Wosk z serii Housewarmer


Przyprawy korzenne, słodkie pierniczki i aromat unoszący się znad kufla parującego, winnego grzańca – tak większości z nas kojarzy się zapachowa esencja zimowych świąt. Mocny, bogaty aromat ociepla grudniowe wieczory i kreuje w magiczny sposób świąteczną, rodzinną atmosferę – niepowtarzalną, niosącą za sobą uczucie szczęśliwej celebracji. Na bazie takich słodkich, rozgrzewających nut specjaliści od aromaterapii stworzyli kompozycję Christmas Memories. Wątki idealnie doprawionych łakoci zamknięto w formie dekoracyjnego wosku, który – już w chwilę po podgrzaniu – wypełnia dom atmosferą przyjaźni, przywołując wszystkie, najlepsze, świąteczne wspomnienia.



SEASON OF PEACE
Wosk z serii Housewarmer


Wosk Season Of Peace to mała inspiracja dla wielkich, świątecznych porządków! Kompozycja zamknięta we wnętrzu tej aromaterapeutycznej propozycji to odświeżająca kontra dla wszystkich ciepłych i słodkich zapachów grudniowych. W Season Of Peace od Yankee Candle nie znajdziemy ani krzty piernika i ani grama korzennych przypraw. Zapach uciekający z topiącego się wosku okryje za to dom świeżą mieszanką bergamotki, mięty pieprzowej, paczuli i drzewa cedrowego – mikstury wprowadzającej do wnętrz atmosferę ostatnich przygotowań przed przyjazdem gości.


MERRY MARSHMALLOW
Wosk z serii Housewarmer


Grudniowe święta jeszcze nigdy nie zapowiadały się aż tak słodko! A wszystko za sprawą Yankee Candle – niezastąpionego specjalisty od domowej aromaterapii, który (na okoliczność zbliżających się celebracji) wciela się w postać brodatego Mikołaja i serwuje nam garść smakowitych łakoci. Wosk Merry Marshmallow to przepyszna tarteletka – oblana śnieżnym, białym lukrem i pachnąca jak kultowa, cukrowa pianka. Słodycz tego świątecznego deseru przełamuje silna esencja waniliowa, która sprawia, że aromatyczne pianki nigdy się nie nudzą, nigdy nie powszednieją.



Na który z zapachów macie ochotę? Planujecie kupić? A może już znajdują się w Waszej kolekcji i możecie podzielić się wrażeniami? :)

niedziela, 15 września 2013

Spadek centymetrów przez "nic nie robienie"...

... czyli cudowne działanie szkoły :D
Dzisiaj rano postanowiłam się zmierzyć. Postanowiłam od dziś rozpocząć trening Jillian Michaels Killer buns & thighs, dlatego chciałam sprawdzić, z jakimi wynikami będę startować. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że centymetry spadły (!), zamiast zwiększyć się. Przecież właściwie nic przez te 15 dni nie robiłam. Na początku miesiąca trochę pobiegałam, później z powodu zbyt dużej ilości nauki nie robiłam już nic, poza wchodzeniem i schodzeniem po schodach, oraz spacerów na przystanek i z powrotem.

Myślę, że dużo dało mi schodzenie i wchodzenie po schodach w szkole. Jak wiadomo- duża szkoła, dużo schodów. W dodatku były to moje pierwsze dni, co oznaczało, że niejednokrotnie błądziłam i wchodziłam po schodach na darmo, po czym musiałam się cofać, bo jednak klasa, której szukałam była w drugiej części budynku.
A to nie koniec miłych (dla mnie) wiadomości :) Przez całe 3 lata najwięcej cellulitu znajdowało się na pupie i udach. Uda były jeszcze znośne (poza tym, że od wewnętrznej strony zawsze miałam tzw. "falbanki"). Najstraszniejsza była dla mnie pupa. Była okropna. Cellulit, rozstępy i ogólnie była fuuj. I co? I dzięki schodom mój tyłek jest znacznie lepszy. Cellulit i rozstępy może nie zniknęły, ale zmniejszyły się. Tak, dokładnie. Przez 15 DNI! Dodatkowo tyłek jest bardziej uniesiony (tak mi się wydaje). Bajka.
Oczywiście zaszła też radykalna zmiana w diecie, o czym w następnym poście :)

Żeby jeszcze bardziej poprawić stan dolnych części ciała, postanowiłam, jak już wspomniałam wyżej, zabrać się za program Jillian Michaels killer buns & thighs. Składa się on z trzech leveli. W programie nie jest narzucone, ile razy trzeba wykonać level 1, by przejść do drugiego, ale ja sobie takie coś zrobiłam. Nudzi mnie wykonywanie ciągle tego samego treningu, dlatego mój plan będzie wyglądał tak:


Po ukończeniu każdego levelu opiszę Wam go dokładnie i podam, ile centymetrów udało mi się zrzucić (o ile takie będą). Oczywiście nie będę wykonywać ćwiczeń tylko na dolne partie ciała. Codziennie będę wykonywać trening ABS z Mel B. Planuję taką kolejność treningów, ale oczywiście wszystko może ulec zmianom (kobieta zmienną jest ;) ) :

  1. Jillian Michaels Killer Buns & Thighs
  2. Jillian Michaels Killer ABS
  3. BBX
A teraz moje wymiary i ile centymetrów zgubiłam przez szkołę:

Pod biustem: 75 (-1)
Talia: 71,5 (-0,5)
Brzuch: 90,5 (-0,5)
Pod brzuchem: 94 (-1)
Pupa: 104
Udo: 61 (-0,5)
Nad kolanem: 47 (-0,5)
Łydka: 37,5 (-0,5)


poniedziałek, 9 września 2013

Yankee Candle- Pineapple Cilantro

Hej :)

W czwartek, gdy wróciłam do domu, czekała na mnie miła niespodzianka. Dostałam zawiadomienie, że mogę odebrać przesyłkę na poczcie. Oczywiście w paczce były dwa woski, których tak bardzo nie mogłam się doczekać. Zapach wyczułam już przez kopertę.



Paliłam już obydwa woski i muszę przyznać, że to miłość od pierwszego, hmm... powąchania? :D Zapachy obłędne, śliczne kolory i co najważniejsze bardzo długo wyczuwalne.

Pierwszym woskiem, jaki zapaliłam, był Pineapple Cilantro. Oczywiście słodki zapach ananasa od razu przypadł mi do gustu. Paliłam go około 2 godziny, po czym zgasiłam i poszłam spać. Rano, ku mojemu zaskoczeniu zapach nadal był bardzo intensywny. Mama po wejściu do mojego pokoju zapytała mnie, czy paliłam wosk w nocy. Jakby tego było mało, zapach unosił się również 9 godzin później, gdy przyjechałam ze szkoły. Bajka. Nie wyrzuciłam go, gdy skończyłam palić, lecz schowałam do woreczka strunowego. Dzisiaj ponownie go zapaliłam i zapach jest nadal cudowny. Może nie tak intensywny, ale pachnie ślicznie. Śmiało mogę stwierdzić, że woski Yankee Candle są wydajne. Jestem pewna, że będę go często zamawiała. Ma nie tylko piękny kolor, ale i zapach. Polecam, jeśli lubicie słodkie, owocowe zapachy.





sobota, 7 września 2013

Fat Killers. Zabójcy Tłuszczu

Witam :)

Kilka godzin temu przeglądałam kanały w telewizorze i zainteresował mnie program na Polsacie "Fat Killers. Zabójcy tłuszczu".

Nowy reality-show „Fat killers. Zabójcy tłuszczu” obnaży całą prawdę o otyłości i pokaże jak z nią walczyć by schudnąć. Od stycznia bieżącego roku kamery towarzyszą zmaganiom sześciu osób, które postawiły wszystko na jedną kartę i postanowiły zmienić siebie. Dla wielu z nich to często ostatni moment, by wręcz uratować swoje zdrowie i życie. Historie i zmagania, które pokażemy są bardzo emocjonujące, niezwykle poruszające, a efekty spektakularne. To ludzie w różnym wieku, pochodzący z różnych środowisk i grup społecznych. Serialowych grubasów łączy jeden wspólny cel - chcą schudnąć. Próbowali różnych diet, wielokrotnie odchudzali się, ale bez powodzenia. Otyłość sprawia, że czują się koszmarnie we własnym ciele. Problem nadwagi COŚ im uniemożliwia: zajście w ciążę, znalezienie wymarzonej pracy lub po prostu szczęścia w życiu – miłości czy przyjaźni. Mają kłopoty ze zdrowiem i samoakceptacją. Brak im pewności siebie.

Program prowadzi trener i specjalista- Konrad Gaca. Jest to pomysłodawca kampanii prospołecznej "Chudniesz- wygrywasz zdrowie". Twórca własnej metody odchudzania. Oprócz Konrada Gacy, współpracują dietetycy oraz trenerzy fitness.

Premiera była właśnie dziś, o godzinie 17.45. Oglądać możemy, tak jak już wspomniałam, w soboty o tej samej godzinie.
Myślę, że program może być ciekawy i motywujący. Czyżby to był polski odpowiednik "The biggest loser"? Co o tym sądzicie?


środa, 4 września 2013

Lawendowy wosk i bieganie

Witam :)

Przez szkołę mam teraz coraz mniej czasu dla siebie, a to dopiero początek. W związku z tym posty nie będą pojawiać się często. 

Poszłam do nowej szkoły. Nowe otoczenie, nowe znajomości, nowe przedmioty i więcej, duuuużo więcej nauki. Trzeba będzie dać z siebie 200%. Nie znaczy to jednak, że odpuszczam sobie treningi. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam biegać! :) W końcu przełamałam barierę i odważyłam się. Najtrudniejszy pierwszy krok. Najtrudniej jest wyjść z domu. Później jest to tylko przyjemność. Kocham to uczucie. Po treningu odczuwam, jakbym wznosiła się do chmur. Polecam. 

Pierwszy mój trening biegowy (2 września) zakończył się z takim wynikiem:



Był to chyba mój najdłuższy dystans, jaki przebiegłam w swoim życiu :D
 Drugi trening odbył się dzisiaj i wygląda on tak:

Rewelacji nie ma, ale to moje początki, bo przez rok nie biegałam. Biegać zamierzam co drugi dzień, w pozostałe dni wykonywać będę ćwiczenia w domu, a jeden dzień w tygodniu będę miała odpoczynek. Trzeba walczyć, by spełnić postanowienia noworoczne :)


Ostatnio dużo, a nawet bardzo dużo czytałam na blogach o woskach zapachowych yankee candle. Nie trzeba było mnie długo przekonywać, aby sprawdzić to "na własnej skórze". Kominek kupiłam, a woski zamówiłam. W tym tygodniu do drzwi powinien zapukać listonosz. Już nie mogę się doczekać :)
Ale to nie wszystko. Wczoraj mama, podczas wizyty w kwiaciarni zauważyła woski zapachowe. Nie są one znanej firmy YC. Są to zwykłe, tańsze wersje. Tak więc już wczoraj miałam możliwość wstępnej oceny wosków, ale mimo wszystko z utęsknieniem czekam na November Rain oraz Pineapple Cilantro YC.





Wosk ma zapach lawendowy. Bardzo mi się podoba. Jest delikatny. Szkoda tylko, że tak krótko jest wyczuwalny. Firmy wosku niestety nie znam. 

Uciekam już do łóżka, bo jutro wcześnie mam autobus do szkoły. Dobranoc :*

niedziela, 1 września 2013

Wrzesień, wrzesień, wrzesień

No i mamy wrzesień. Niedługo przyjdzie moja upragniona jesień. Kocham tę porę roku ponad wszystko. Kolorowe parki, kasztany, spadające liście, chłodniejsze wieczory przy świecach z kubkiem gorącej herbaty i książką w ręku... Rozmarzyłam się :)

Nowy miesiąc, nowe wyzwania, nowy start. Od dziś daję z siebie jeszcze więcej. W piątek zgłosiłam się do akcji u Kamy "121 dni do idealnej sylwetki". Akcja ma na celu spełnienie naszych postanowień noworocznych odnośnie wagi, wyglądu i aktywności fizycznej. Gorąco zachęcam do wzięcia udziału :)



Ja co do tych czterech miesięcy mam konkretne plany. Miejmy nadzieję, że wytrwam. Przedstawiają się one tak:

  • Wrzesień - miesiąc dla pośladków
  • Październik - miesiąc dla nóg
  • Listopad - miesiąc dla brzucha
  • Grudzień miesiąc ćwiczeń cardio
Oczywiście nie znaczy to, że przez cały miesiąc będę wykonywać ćwiczenia tylko na jedną partię ciała. Chodzi mi o to, aby wykonywać ćwiczenia ogólne (brzuch, nogi, pośladki etc.), z naciskiem na daną partię, w przypadku września- pośladki. Później zobaczymy jak to będzie. 

W związku z nowym miesiącem, przedstawiam Wam plan treningowy na wrzesień. Może się zmienić, ponieważ wszystko szybko mi się nudzi. 


Dodatkowo będę wykonywała przysiady i 15 minut innych ćwiczeń na pośladki. 

Moje wymiary z dnia 1.09.2013 r

Pod biustem: 76
talia: 72
Brzuch: 91
Pod brzuchem: 95
Pupa: 104
Udo u góry: 61,5
Nad kolanem: 47,5
Łydka: 38


Wymiary, jakie chcę osiągnąć 1.10.2013 r.

Pod biustem: 75
Talia: 71
Brzuch: 89
Pod brzuchem: 95
Pupa: 104
Udo u góry: 61/60,5
Nad kolanem: 47/ 46,5
Łydka: 37,5



Mój wrześniowy plan działania:

Edukacja:
  • dostać się na poziom zaawansowany z j. angielskiego
  • uczyć się tak, by nie mieć zaległości
  • dobrze się uczyć
Książki:
  • Harry Potter i Kamień Filozoficzny - J.K. Rowling
  • Ogród Miłości - Marcus Malte
Kulinaria:
  • Ciastka z cukierkami
  • wypróbować nowy przepis
  • zdrowa sałatka
Aktywność fizyczna:
  • plan treningowy na wrzesień
  • długie spacery z psem
Rozrywka:
  • Nieposkromiona miłość
  • 3 filmy, których nie widziałam
DIY
  • Wyhaftować obrazek
Uroda
  • Peeling kawowy 3 razy w tygodniu
  • manicur
  • nauczyć się ładnie malować
Zakupy:
  • woski yankee candle
  • lakier do paznokci
Inne:
  • Pójść do biblioteki
  • Spotkać się z przyjaciółmi
  • Poznać nowe osoby
  • Kupić prezenty urodzinowe


Powodzenia we wrześniu! :)